Morning in the Park – A Moment Just for Me 🌿☕🚴♀️
I watch as the day slowly wakes up. Every now and then, a single person passes by – someone jogging, someone walking their dog, someone strolling at their own pace. Life feels calm, unhurried… and I wish I could hold on to this state a little longer.
There’s one more week of summer break left. Soon, everything will start spinning again – schedules, school plans, kids’ activities, daily routines. We’ll jump right back into the rhythm, like little hamsters in a wheel. And yet, I look ahead with hope – hope that I’ll manage to steal a little time just for myself… for my passions, my small joys, and the simple pleasure of being present.
For now, I’m not planning anything. I’ll wait until I see my schedule and the kids’ plans, and only then will I decide what comes next. Today, I just want to enjoy this moment – the birdsong, the squirrels running behind me, the warmth of my coffee, and the rare peace I’ve found this morning.
I feel deeply grateful – for everything I have, for the decisions I’ve made with the support of my husband and children, and for the friends who believe in me more than I believe in myself.
And today, that’s enough. 🌿
Poranek w parku – chwila tylko dla mnie 🌿☕🚴♀️
Jest 6:30, a ja siedzę na ławce w parku. Za mną już 7 kilometrów na rowerze, przede mną kubek ciepłej kawy i kanapka, którą jem w absolutnej ciszy. Tylko ja, moje myśli i ten poranek.
Patrzę, jak powoli budzi się dzień. Co jakiś czas mijają mnie pojedyncze osoby – ktoś biegnie, ktoś wyprowadza psa, ktoś inny spaceruje w swoim rytmie. Życie toczy się spokojnie, powoli, bez pośpiechu… i tak bardzo chciałabym zatrzymać ten stan na dłużej.
Jeszcze tydzień wakacji w szkołach i przedszkolach. Potem wszystko znów ruszy – obowiązki, grafiki, plany, zajęcia, codzienne gonitwy. Znowu wskoczymy w rytm dnia, jak w rozkręcający się kołowrotek. A ja patrzę w przód z nadzieją, że uda mi się ukraść trochę czasu dla siebie – na przyjemności, na pasje, na zwykłe bycie „tu i teraz”.
Na razie nie planuję niczego. Poczekam, aż zobaczę grafik swój i dzieci, dopiero wtedy ułożę kolejne dni. Dzisiaj po prostu cieszę się tym momentem – śpiewem ptaków, wiewiórkami biegającymi za moimi plecami, ciepłem kawy w dłoniach i spokojem, który rzadko można złapać w codzienności.
Czuję ogromną wdzięczność – za to, co mam, za decyzje, w których wspierał mnie mój mąż i dzieci, za koleżanki, które często wierzą we mnie bardziej niż ja sama.
Dziś to wystarczy. 🌿