Yesterday was magical – waffles, waves & a date night 💛🌊🚲
Yesterday was one of those days that stay with you – not because anything extraordinary happened, but because everything simply felt... right.
We started the day with a morning walk to a nearby village to buy some butter – just a small errand, yet it turned into a little adventure. The fresh air, the kids running ahead, the laughter… it set the tone perfectly.
Then came breakfast on the terrace – slow, peaceful, full of warmth and the gentle chaos only a big family can create. After that, we headed to Giżycko.
That’s when the fun really kicked off. We rented three go-karts and rode along the promenade – racing, laughing, living in the moment. My husband was challenging our youngest, the older kids were showing off, and I was just… soaking it all in with a full heart.
When hunger hit, the kids and my husband went for ice cream, and I treated myself to a crispy waffle topped with whipped cream and fresh fruit. Pure bliss. 🍓✨
Later, we went to the beach in Bystre. The water was surprisingly warm, the waves wild – almost like the sea – and we stayed in for over two hours. It felt so freeing, so joyful.
Back at the cottage, the kids rested while we made a quick meal and… danced on the terrace. Just the two of us, just because. Then came a round of Scrabble – full of laughter, teasing, and playful victories.
To end the day, we had a date night. A quiet walk through the marina, dinner in a cozy Italian restaurant, and a long, peaceful stroll along the lake. The lights reflected on the water, the gentle sound of waves, his hand in mine… it was exactly what I needed to feel whole again.
Looking back now, I know this for sure – these are the days I live for. Not perfect days, but the ones that leave a warm glow in your heart.
When was the last time you had a day like that?
Wczorajszy dzień był magiczny – gofry, fale i randka 💛🌊🚲
Wczorajszy dzień był jednym z tych, które zostają w sercu na długo – nie dlatego, że wydarzyło się coś wyjątkowego, ale dlatego, że wszystko było po prostu… na swoim miejscu.
Zaczęliśmy od porannego spaceru do pobliskiej wioski po masło – zwykła sprawa, a jednak miała w sobie coś z przygody. Świeże powietrze, dzieci wybiegające naprzód, śmiech… to był dobry początek.
Potem śniadanie na tarasie – powolne, spokojne, pełne rodzinnego ciepła i drobnego chaosu, który tylko duża rodzina potrafi stworzyć. A później – kierunek Giżycko.
I tam zaczęła się zabawa. Wypożyczyliśmy trzy gokarty i ruszyliśmy promenadą – wyścigi, śmiechy, chwile pełne życia. Mąż ścigał się z najmłodszym, starsze dzieci szalały, a ja… po prostu chłonęłam wszystko całym sercem.
Gdy zgłodnieliśmy, dzieci i mąż poszli na lody, a ja skusiłam się na gofra z bitą śmietaną i owocami. Raj na ziemi. 🍓✨
Potem plaża w Bystrym – woda była zaskakująco ciepła, fale jak nad morzem, a my kąpaliśmy się ponad dwie godziny. Swoboda, radość, śmiech.
W domku dzieci odpoczywały, a my w tym czasie ugotowaliśmy coś na szybko i... zatańczyliśmy na tarasie. Dla siebie, bez powodu. Potem jeszcze partyjka Scrabble – pełna drobnych docinków i śmiechu.
Na koniec – randka. Spacer tylko we dwoje po marinie, kolacja w przytulnej włoskiej restauracji i długi spacer brzegiem jeziora. Światła odbijające się w wodzie, szum fal, splecione dłonie… dokładnie to, czego potrzebowałam, by poczuć się znowu sobą.
Patrząc dziś wstecz, wiem jedno – to właśnie dla takich dni warto żyć. Nie idealnych, ale takich, które zostawiają ciepło w sercu.
A Ty – kiedy ostatnio miałaś taki dzień?
