obie te postawy (myśli), cechuje naznaczenie zewnętrznością.
w sensie ten rys: „a co ludzie powiedzą”,
i tu też rozumiem to na maksa, bo to głęboko zakorzenione w naszej kulturze.
dla mnie, (przy realizacji podobnego mentalnego odcięcia się/ przeprowadzki), największym wyzwaniem -ale i największą ulgą- było stawanie się anonimowym. i walka z wyzwaniami jedynie we własnej głowie, bez porównywania z innymi (zawsze na swoją niekorzyść, wiadomka lol);
i późniejsze odbicie się od niebytu i start na własnych zasadach (mając w poważaniu co sobie ktoś o mnie pomyśli, czy stwierdzi że mi się nie udało czy nie. zwłaszcza, że ci inni- wcale o nas nie myślą, hehe).
nie mówię, że to łatwe.
ale nagrodą jest ta ulga (co to o niej wspomniałam powyżej).
najważniejsze są własne schody, choćby i małe stopnie schodków, (schodeczków takich).
a później spojrzysz wstecz i zobaczysz jak wysoko się wczłapałaś.
bardzo możliwe, że piszę tu już nie na temat 😛🥰🩵